As my sword is my soul
Opiekunka
*do sali wkroczyla drowka, zimnym wzrokiem spojrzala po kalnowiczach, rzekla spokojnie* Nikt nie bedzie nas atakowal, zaplaca za to, jesli lezy wam honor naszego klanu, nie pozwolimy nikomu, by takie sytuacje sie powtarzaly, a oni..*syknela*Zaplaca zas woj blad, do nastepnego tygodnia ich klan ma zniknac...Auflaqui...zgina marnie* wrocila do cienia*
Offline
Opiekunka
*siedziała na starym fotelu, podparła się o jego oparcie, pochwili rzekla spokojnie* Robiac ich rzez na oczach reszty mieszkancow napewno zyskamy opinie klanu, ktorego lepiej nie ruszac.
Offline